Zabili mi zolwia

Być człowiekiem

Zabili mi zolwia
A co gdybym był z kamienia
skały twardej niczym diament
Chodził na dwóch krótkich nóżkach
i rączkami śmiesznie machał

A co gdybym był drewniany
wióry wszędzie, sieczka w głowie
skrzypiałbym jak stare łóżko
wraz z zapałką poszedł z dymem

A co gdybym był z metalu
lity mosiądz, albo ołów
napalony na magnesy
świecił czołem na słoneczku

A co gdybym był śnieżynką
lodem zimnym jak lodówka
Pewnie skończyłbym jak sopel
ulizanym przez turystów

A co gdybym był gumowy
Nadmuchany jak balonik
każdy mięsień ciut sflaczały
A z igiełką żył w oddali

A co gdybym był z tektury
Kartonowy jak trabancik
Domem skończył dla biedaka
lub podstawką pod doniczkę

A co gdybym z wody powstał
mokry w każdym litrze ciała
Pływałbym na dnie kibelka
w czasie deszczu tańczył pogo

Wolę jednak być człowiekiem
Z krwi i kości urodzonym
Mimo wad mieć serce ciepłe
Kochać mamę żyć na świecie
Kochać tatę ..... brata ..... żółwia ...

Encontrou algum erro na letra? Por favor envie uma correção clicando aqui!